Gruziński Kaukaz 2007



strona: [1] [2] [3] [4] [5] [6] [7] [8] [9] [10] [11] [12]
| poprzednia || nastepna |



W stolicy Łotwy znaleźliśmy camping i tam się zakwaterowaliśmy. Ponieważ padał deszcz i nie bardzo można było rozstawić namioty zaproponowano nam spanie w ogromnej hali sportowej przy campingu. Oczywiście skrzętnie z tego skorzystaliśmy. Zostawiliśmy bagaże i udaliśmy się na zwiedzanie miasta. Ryga jest bardzo ładną stolicą, niestety ceny w mieście są dość wysokie.

Następnego dnia również poszliśmy zwiedzać miasto, a wieczorem udaliśmy się na lotnisko. Tam przepakowaliśmy bagaże tak aby masa plecaków nie przekraczała limitu 20kg i poszliśmy w stronę odpowiedniego terminala. Wkrótce zajęliśmy miejsca w samolocie i po 3h wylądowaliśmy w Tbilisi. Tam na lotnisku schowaliśmy się za jakąś budkę, rozłożyliśmy karimaty i przespaliśmy się do godziny odjazdu pierwszego autobusu jadącego w stronę centrum. W mieście zrobiliśmy zakupy i metrem pojechaliśmy na dworzec Didube skąd złapaliśmy marszrutkę do Kazbegi. Trasa z Tbilisi do Kazbegi wiedzie Gruzińską Drogą Wojenną, więc mieliśmy interesujące widoki z okien samochodu.

Po kilku godzinach jazdy rozlatującym się transitem, ściśnięci jak śledzie w beczce dojechaliśmy na miejsce. W Kazbegi planowaliśmy kupić paliwo do naszej maszynki, ale pojawił się problem - w tej miejscowości nie ma stacji benzynowej…… Ale przechodząc obok panów wiercących właśnie dziurę w oponie jakiego tira zapytaliśmy czy mogliby nam pomóc. Po krótkiej rozmowie panowie wzięli wężyk i płucami zassali paliwo z baku swojego auta i nalali nam do butelki!!! Byliśmy uratowani. Ale jak się później okazało - nie na długo…. Otóż radzieckie samochody mogą jeździć na kiepskim paliwie, ale zachodni palnik nie chce się na tym pali慅 Tego dnia doszliśmy jeszcze paręset metrów w górę i zanocowaliśmy w pobliżu kościółka na wzgórzu.

| nastepna |

strona 2/12



Copyright by Michał Napierała
Poznań 2007